Łzy

Zbieg Okoliczności

Autor: Michał Balcer
Ocena:

W ostatnich miesiącach w kontekście zespołu Łzy więcej mówiło się o konflikcie artystów z byłą wokalistką zespołu Anią Wyszkoni, oraz założeniu przez Adama Konkola kwartetu 4 Love, czyli polskiego odpowiednika One Direction. Gdzieś w cieniu tych wydarzeń pojawił się siódmy album (i drugi już z Sarą Chmiel) kapeli zatytułowany „Zbieg Okoliczności”.

Krążek składa się z 15 kawałkĂłw. Dziesięć z nich to premierowe nagrania, pozostałe to bonusy. JuĹź od pierwszego utworu („NajdroĹźsze Kwiaty) płyta po prostu urzeka i oczarowuje swoją emocjonalnością, czyli jakby nie było tym czym Łzy zasłynęły juĹź ponad 15 lat temu. MoĹźna by rzec, Ĺźe grupa wrĂłciła na właściwe tory. Podobać mogą się niezwykle osobiste teksty, ktĂłre miejscami trochę jednak ‘'trącą' i draĹźnią charakterystyczną dla kapeli naiwnością i infantylnością.

Tym razem Łzy wyraźniej skierowali swoje kroki ku elektronice, co do której jak do tej pory mieli dystans. Ponadto na albumie znajdziemy surowe riffy (świetne nawiązanie do estetyki przełomu tysiącleci), smyczki i ...reggae! Jestem przekonany, że od „Valerie” muzycy będą zaczynać ustalanie koncertowej setlisty przez kilka najbliższych lat. Podobnie rzecz się ma w przypadku przepięknych: „Ogród Naszych Dni” i „Bóg Ukarał Nas”, oraz utrzymanego w karaibskich klimatach „Miałam Dziwny Sen”, który powinien nas kołysać w trakcie zapowiedzianej już wiosenno – letniej trasy koncertowej. Ten repertuar nie ma słabych punktów. Wszystko jest umiejętnie wyważone, jakkolwiek pierwsze pięć utworów już dzisiaj umieściłbym na kolejnej składance Łez z największymi przebojami. 

Mam wrażenie, że Konkol i spółka cały czas piszą piosenki dla tego samego odbiorcy - zagubionego, wrażliwego licealisty, nie bacząc na to, że ich najwierniejsi fani mają już ponad 30 lat. W sumie nie ma w tym nic złego. Najważniejsze, że robią to wciąż dobrze i miło się tego słucha. To jest jak maszyna czasu zabierająca nas do lat młodości i wszelkich rozterek. Zbiera się na wspominki. I jeszcze jedno: co za szczęście, że Łzy znaleźli Sarę Chmiel – to jest wokalistka co się zowie. Piosenkarka, która ma inne piosenkarki pod sobą. Choćby dla tego głosu warto posłuchać „Zbiegu Okoliczności”!